Karnawał, zwany w Polsce także zapustami, ma swoje wyraziste smaki, a ich feerię wieńczą w czas ostatków specjalnie na tę okazję przygotowywane, wyjątkowe słodkości. Po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni, zapraszamy na „Krakowskie zapusty” – wydarzenie, podczas którego nawiążemy do karnawałowych tradycji, związków kultury i kulinariów, bogactwa krakowskiej kuchni. Podczas pierwszej edycji „Krakowskich zapustów”, która odbędzie się 11 lutego, w godz. 11.00-18.00, w restauracji Stara Zajezdnia, chcemy opowiedzieć o historii tętniących życiem krakowskich kawiarni i cukierni. A także zaprosić mieszkańców na… wielkie, wspólne smażenie chrustu!

„Krakowskie zapusty”, czyli wspólne smażenie chrustu
Fot. materiały prasowe

Krakowskie tradycje kawiarniane sięgają XVIII wieku, kiedy to przy Rynku Głónym otwarto pierwszy lokal podający kawę. Po kilku dekadach kawa stała się jednym z ulubionych napojów tutejszych mieszczan, a jakość podawanej w Krakowie „małej czarnej” chwalili też cudzoziemcy. Z kolei swoje pierwsze cukiernie Kraków zawdzięcza Szwajcarom. Słynęły one – obok tortów, cukrów, lodów i karmelków – z wysokoprocentowych napojów alkoholowych, które często nazywano na cześć ich najwierniejszych amatorów. I tak np. u Wielanda pito „komendantkę”, ulubiony trunek generała Józefa Wodzickiego. Podróżnik Schultes napisał, że „zakłady tego rodzaju istnieją w każdym prawie domu, zachęcając do wstąpienia na szklankę ponczu lub chłodzącego napoju z cukrami, które Włosi nazywają confetti”.

Lokale te nie tylko zmieniały wygląd Krakowa i dawały nowe miejsca pracy, ale też wywarły potężny wpływ na codzienne życie miasta. Stały się ogniskiem życia towarzyskiego i kulturalnego miasta. W „Czasie” z 1856 roku Redolfi opisywany jest jako soczewka ogniska (krakowskiego Rynku), w której skupiają się wszystkie promienie wiedzy. Cukiernie i kawiarnie przyniosły też nowy sposób na spędzanie czasu mieszczanom, którzy do tej pory raczej odwiedzali się wzajemnie w domach, a w okresie karnawału brali udział w licznych balach. Mieszczański Kraków oswajał się z nim w swoim tempie: „W moim domu mówiło się z przekąsem o tych, co wysiadują w kawiarniach, a do Noworolskiego lub Maurizia szło się tylko wtedy, gdy przyjeżdżał stryj” – pisze urodzony w 1906 roku, czyli ponad wiek po otwarciu pierwszej kawiarni, Władysław Krygowski. Jedno jest pewne: wzorem Lwowa i Wiednia, kawiarnie stały się wizytówką miasta.

Podczas „Krakowskich zapustów” przekonamy się, że „słodkie” tradycje dawnego Krakowa są tu wciąż podtrzymywane, i udowodnimy, że dobra opinia o kawie serwowanej w mieście dwa wieki temu nie traci na aktualności. Przywrócimy przy tym tradycję gromadnego spotykania się podczas karnawału przy typowo krakowskich smakołykach: chruście i ciastkach, a także zaprosimy mieszkańców do wspólnego smażenia chrustu. W ostatnią niedzielę karnawału, 11 lutego, „Krakowskim zapustom” towarzyszył będzie minitarg słodkości i karnawałowych przekąsek.

Podczas wydarzenia będzie też można posłuchać ekspertów. Krzysztof Jakubowski będzie snuł opowieść o barwnej historii krakowskich kawiarni, zaś o współczesne oblicze gastronomii w naszym mieście zapytamy Ewę Wachowicz (godz. 15). Znakomity szef kuchni Adam Chrząstowski przygotuje ostatkowe przekąski inspirowane menu dawnych handelków śniadankowych (godz. 13). Krakowski Makaroniarz – Bartek Kieżun przyjrzy się karnawałowym potrawom i obyczajom w różnych częściach Europy (godz. 12), a Ika Graboń opowie o tym, jak obecnie parzy się kawę (godz. 17). Z kolei warsztaty dla blogerów odbędą się o godz. 14.30.

Zapisy na pokazy, spotkania i przygotowywanie chrustu na stronie internetowej: evenea.pl.

Krakowskie zapusty