UM Kraków: Architektoniczni ortodoksi - felieton Ryszarda Kozika

3 min czytania

Architektoniczni ortodoksi

Fot. archiwum prywatne

Grzesiek, Joanna i Antoni walczą z niszczeniem nowohuckiej architektury. Dokumentują kolejne ocieplane styropianem bloki, remontowane murki, ławki i balustrady wychwytują każdy zakryty lub zniszczony detal, protestują, apelują.

Ci architektoniczni ortodoksi niejednemu nadepnęli na odcisk. Rozmówcami są ostrymi, kompetentnymi, nieprzyjmującymi wyjaśnień w rodzaju i przecież tak jest ładnie”. Sam sporo się z nimi naspierałem o plany przystosowania budynku kina Światowid do potrzeb Muzeum Nowej Huty i jestem pewien, że do tej pory ich nie przekonałem.

Czasem któreś z nich przesadzi, jak Grzesiek, gdy ostro zaatakował obecną ekipę Ośrodka Kultury im. C.K. Norwida za wykonany 10 lat wcześniej remont wewnątrz budynku (dostało mu się zresztą za to równie ostro zasłużył). Czasem ktoś przestrzeli znowu pierwszy do głowy przychodzi mi Grzesiek (mam nadzieję, że wybaczy) rozważając, czy na budynki w najstarszej części NH nie można byłoby przywrócić tralek, choćby wykonanych z… tworzywa sztucznego.

Niektórych ostrość i bezwarunkowość ich sądów odrzuca, we mnie budzi szacunek. Bo każdy, nawet niewielki kompromis, pociąga zwykle za sobą kolejny (skoro oni to zasłonili/zdemontowali, to na naszym bloku też tak można uznają mieszkańcy), już trochę większy, a potem kolejny i kolejny.

Piszę to w kontekście konsultowanego projektu uchwały Rady Miasta Krakowa w sprawie wprowadzenia parku kulturowego dla Nowej Huty. Nie bardzo już wierzyłem w powrót do tego tematu, bo od poprzednich konsultacji minęły dwa lata. Ale oto w roku jubileuszowym jest projekt uchwały i najwyraźniej wola jej przyjęcia. Grzesiek, Joanna i Antoni zyskają sojusznika w walce o nowohucką architekturę. Oczywiście pod warunkiem, że zapisy uchwały o parku kulturowym będą konsekwentnie egzekwowane. Nie od dziś wszak wiadomo, że prawo nie musi być wcale bardzo rygorystyczne, często wystarczałaby nieuniknioność kary, nawet niewielkiej.

A że z tym bywa kiepsko, można się przekonać, spacerując po Nowej Hucie i natykając co krok na nieprawidłowo zaparkowane auta. Próbowałem kilka lat temu, jeszcze jako dziennikarz, zgłębić temat i zrozumieć, dlaczego np. straż miejska się tym problemem nie zajmuje. Odpisał mi wtedy jeden ze strażników (anonimowo oczywiście): Bo my nie jesteśmy od utrudniania ludziom życia”. A kierowcy jakoś nie przejmują się tym, że utrudniają poruszanie się pieszym, zwłaszcza starszym lub niepełnosprawnym osobom albo rodzicom z wózkami.

W skrócie: samo wprowadzenie parku kulturowego niewiele zmieni. Potrzeba konsekwencji w egzekwowaniu jego zapisów i przede wszystkim przekonywania do ich słuszności mieszkańców. A jak już Grzesiek, Joanna i Antoni dostaną do ręki przyjętą uchwałę, nie zawahają się jej użyć.

PS. Oczywiście osób walczących o nowohucką architekturę jest więcej, znajdziecie ich m.in. w grupach Ratujmy architekturę Nowej Huty fotodokumentacja i Nowohucianie na FB.

Ryszard Kozik - z urodzenia i zamieszkania nowohucianin, były dziennikarz Gazety Wyborczej”, pracownik Muzeum Krakowa.

Autor: krystian