Na krakowskim Rynku Głównym i w innych miejscach Krakowa w czasach koronawirusa

2 min czytania

Za granicą szaleje koronawirus, w Polsce zaczyna rosnąć liczba zarażonych. Prewencyjnie podkreśla się znaczenie tego, aby pozostać w domu i ograniczać wyjścia jedynie w przypadku pilnych spraw takich jak zakupy lub wyjścia do pracy. W jaki sposób krakowianie starają się uniknąć zachorowania?

Spoglądając o dowolnej porze w widok z kamer umieszczonych na Rynku Głównym w Krakowie można wyraźnie zauważyć, że liczba osób, które przemieszczają się w tych okolicach jest mniejsza niż zazwyczaj. Ludzie poruszają się pojedynczo lub parami zachowując bezpieczne odległości od innych osób poruszających się w różnych kierunkach. Zwykle każdy się gdzieś spieszy i bardzo rzadko widać osoby wałęsające się bez celu. Świadomość koronawirusa wpłynęła na zapobiegliwość, co widać również wyraźnie nawet na różnych kamerach skierowanych na popularną ulicę Grodzką. Gdzieniegdzie można zaobserwować rowerzystów, którzy spieszno przejeżdżają wąskimi uliczkami, utrzymując dystans od nielicznych mieszkańców spacerujących chodnikami. Niezwykle rzadko można spotkać kilkuosobowe grupy, a ludzie zwykle poruszają się w pojedynkę. Życie tutaj, jak i w innych miastach, toczy się zdecydowanie wolniejszym i spokojniejszym tempie niż to bywało kiedyś.

Na zakole Wisły od czasu do czasu można zauważyć spacerujące pary lub osoby przemieszczające się na rowerach. Ludzie niekiedy odpoczywają na trawie zachowując odpowiednio duży odstęp od innych osób, ale zwykle to miejsce świeci pustkami. Widać też wyraźnie to, że z powodu braku turystów gdzieniegdzie widać zakotwiczone, puste statki pasażerskie.

Autor: wiola