UM Kraków: Będziemy dumni z Zakrzówka rozmowa z dyrektorem ZZM
Wiele osób chciałoby, żeby Zakrzówek z jednej strony pozostał dziki i niedostępny, a z drugiej był bezpiecznym parkiem dla wszystkich. Pogodzenie tych funkcji wymaga kompromisu mówi dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej Piotr Kempf. I zapewnia, że krakowianie będą dumni z zalewu, który jest poddawany gruntownej przebudowie. Rozmawia Tadeusz Mordarski.
Fot. Bogusław Świerzowski / krakow.pl
Która zielona” inwestycja jest w tym roku najważniejsza?
Piotr Kempf: Jest wysyp takich inwestycji. Myślę, że najważniejsza jest rewitalizacja parku Jerzmanowskich to park zabytkowy, który adaptujemy do nowych funkcji. Drugą ważną inwestycją jest park w Czyżynach, jeden z najbardziej wyczekiwanych projektów, bo o jego budowie zdecydowali mieszkańcy w ramach budżetu obywatelskiego. To przykład udowadniający, że zieleń może się pojawić w nawet najbardziej zabetonowanych miejscach. Cały czas powstają też kolejne parki kieszonkowe czy wyczekiwany, wodny plac zabaw w parku Jordana. To wszystko zostanie oddane do użytku w 2020 r.
Największe emocje budzi jednak Zakrzówek…
Te emocje są częściowo związane z tym, że nasze marzenia, gdy są już realizowane, nie zawsze odpowiadają temu, co sobie wymyśliliśmy. Z drugiej strony myślę, że te emocje są w jakiś niezdrowy sposób podsycane są osoby, które lubią, gdy pojawiają się konflikty, kiedy można wytykać gminie, że robi coś nieudolnie, kiedy można po raz kolejny powiedzieć, że Jacek Majchrowski czegoś nie przeprowadził. Tak jest w przypadku Zakrzówka, co jest przykre, bo przebudowa tego miejsca to realizacja zadania wybranego w ramach budżetu obywatelskiego, konsensusu wypracowanego wiele lat temu. To, co widzimy teraz, to efekty procesu zapoczątkowanego w latach 20122014, więc długo musielibyśmy czekać, jeśli znowu wywrócilibyśmy wszystko do góry nogami, przewrócili stolik i powiedzieli, że nam się projekt nie podoba, że chcemy inaczej. Czasem trzeba uwierzyć urzędnikom, ekspertom, którzy z nami współpracują, znają się na tym. Oni wykonali kawał roboty.
Skąd się zatem wzięły kłopoty?
Zakrzówek jest jak Aleje Trzech Wieszczów: każdy się na nich zna, każdy je widział i wie, którędy powinien po nich kursować tramwaj. Natomiast okazuje się, że eksperci mogą poprowadzić tam linię tramwajową tylko w określony sposób. W przypadku Zakrzówka jest podobnie. Wiele osób chciałoby z jednej strony, żeby pozostał dziki i niedostępny, a z drugiej, żeby był bezpiecznym parkiem dla wszystkich. Pogodzenie tych wymagań wymaga kompromisu. Każdy musi zrobić krok w tył. Częściowo trzeba ten Zakrzówek odsłonić, pokazać, zrobić pewne rzeczy, żeby był bezpieczny, a z drugiej strony musimy podkreślać rolę tamtejszej przyrody i to robimy na każdym kroku.
Na razie Zakrzówek jest zasłonięty siatką i to budzi największe kontrowersje.
Myślę, że tu jest podobnie jak z Zalewem Nowohuckim, z plażą, która wygrała w głosowaniu budżetu obywatelskiego. Jeszcze trzy, cztery miesiące temu, kiedy trwały główne prace przy betonowaniu plaży, by wykonać zabezpieczenia, jedyne, co słyszeliśmy, to to, że nic innego nie robimy, tylko betonujemy byle było drogo i byle jak. A gdy skończyliśmy tę inwestycję, mieszkańcy Nowej Huty napisali, że w końcu mają miejsce, z którego są dumni.
Liczy Pan, że sytuacja się powtórzy?
Poczekajmy, aż zostaną wykonane wszystkie prace na Zakrzówku przyjdzie wiosna, kolejny etap, będzie kąpielisko, budynek, zaczniemy z tego korzystać i jestem przekonany, że mieszkańcy to miejsce pokochają i stanie się ono kolejną wizytówką Krakowa. Będziemy dumni z Zakrzówka. Po skończonym remoncie problemem będą nie siatki, ale popularność tego miejsca! Być może tego też się boją ci, którzy protestują bo gdy stanie się bezpieczny, wszyscy będziemy mogli z niego korzystać. Dotąd Zakrzówek był enklawą dla wybranych, którzy odważyli się przejść przez dziurę w płocie.
Czy zauważył Pan i Pańscy współpracownicy rosnącą falę hejtu, która w mediach społecznościowych wylewa się na Zarząd Zieleni Miejskiej?
Kumulację tej niechęci do ZZM było widać po tym, jak zgłosiliśmy się w imieniu Gminy Miejskiej Kraków do konkursu o tytuł zielonej stolicy Europy na rok 2022. Osobom, które żyją niezadowoleniem mieszkańców z obecnych władz, jest bardzo nie na rękę, że wokół zieleni dużo się dzieje. Myślę, że niektóre akcje w mediach społecznościowych są ze sobą powiązane. Nie zmienia to jednak stanu rzeczy i odbioru naszej pracy przez mieszkańców Krakowa. Każdorazowo, gdy otwieramy nowy park czy park kieszonkowy, są zachwyceni, dumni, że mogli uczestniczyć w jego tworzeniu na każdym etapie inwestycji. Dlatego myślę, że te hejtujące grupy zniechęcą się, bo widzą, że konsekwentnie dążymy do celu, który został zarysowany przez prezydenta Krakowa.
A co stanowi ten cel?
Miasto to żywy organizm, który cały czas się zmienia, i trzeba mieć świadomość tego, że pewnych rzeczy nie da się zrobić od podstaw w aglomeracji, która w dużej mierze jest już ukształtowana. Działania urzędów miejskich oraz prezydenta to wyszukiwanie rozwiązań możliwych do wprowadzenia w dostępnym już materiale”, którym jest wspaniałe miasto Kraków i z którego jego mieszkańcy tak myślę mimo wszystko coraz częściej są dumni. To współpraca w dobrej atmosferze. W pewnych sytuacjach to kompromisy pozwalają na nowoczesne kształtowanie miasta i przestrzeni, która ma spełniać oczekiwania mieszkańców. Jesteśmy przekonani, że prawda sama się obroni, spokojnie robimy swoje.
Autor: krystian