UM Kraków: Szkoła nauczycielem stoi - rozmowa z Antonim Borgoszem
O edukacji, szkolnictwie zawodowym i cechach dobrego pedagoga z Antonim Borgoszem, matematykiem, byłym dyrektorem Zespołu Szkół Łączności, uhonorowanym brązowym medalem Cracoviae Merenti, rozmawia Beata Klejbuk-Goździalska.
Fot. Bogusław Świerzowski / krakow.pl
Od roku jest Pan na emeryturze, a rozmawiamy w szkole. Czy tak trudno zerwać ze szkołą?
Antoni Borgosz: Oj, bardzo trudno. Jeśli ktoś przez wiele lat prowadził bardzo aktywne życie, nie da się z dnia na dzień przestać pracować. Dlatego wciąż jeszcze uczę matematyki…
Nasza dzisiejsza rozmowa nie jest przypadkowa. 50 lat poświęcił Pan krakowskiej edukacji, a zarządzaną przez siebie szkołę wyniósł Pan do krajowej czołówki za co Kapituła Medalu Cracoviae Merenti uhonorowała Pana brązowym medalem.
To ogromny zaszczyt znaleźć się wśród tylu znamienitych osób oraz instytucji, które zostały wyróżnione medalem Cracovie Merenti za osiągnięcia w działalności na rzecz Krakowa. Dziękuję za dostrzeżenie ogromnego wysiłku oraz osiągnięć krakowskiego szkolnictwa zawodowego w przygotowywaniu młodych ludzi do wejścia w dorosłe życie zawodowe i rodzinne. Osiągnięcia krakowskich szkół technicznych są imponujące. To efekt ogromnego zaangażowania i twórczego wysiłku dyrektorów i nauczycieli, dlatego medal ten traktuję jako wyróżnienie dla krakowskiego szkolnictwa zawodowego. Ja jestem tylko odbierającym nagrodę w imieniu wszystkich dyrektorów szkół technicznych.
Czy Pana kariera jako matematyka i nauczyciela była zaplanowana, czy raczej… niekoniecznie?
Ależ przez pewien czas nawet nie lubiłem matematyki! Trafiłem na nauczyciela, który nie potrafił przekazywać wiedzy, zupełnie nie nadawał się do tego zawodu. W szkole średniej miałem różne zainteresowania fascynowała mnie np. biologia, myślałem nawet o seminarium, aż w czwartej klasie matematyki zaczął nas uczyć wspaniały człowiek, dzięki któremu polubiłem ten przedmiot. Moje doświadczenia nauczyły mnie, jak kluczowy jest dobór kadry w szkole.
Z Zespołem Szkół Łączności jest Pan związany od początku swojej kariery pedagogicznej…
Moja przygoda z ZSŁ rozpoczęła się w 1967 r. Tu spotkałem wspaniałych ludzi o ogromnej wiedzy i kulturze, posiadających dar przekazywania wiedzy, umiejących rozbudzać ciekawość i zainteresowania nie tylko elektroniką. Pracujący w ZSŁ inżynierowie byli nie tylko znakomitymi fachowcami, ale również humanistami. To dzięki nim pozostałem w tej szkole, tu poznałem moją żonę. Edison pod koniec życia powiedział: Nie przepracowałem ani jednego dnia w życiu wszystko, z czym miałem do czynienia, to była przyjemność”. I tak mogę powiedzieć o sobie.
Przez kilkadziesiąt lat obserwował Pan rozwój polskiej edukacji…
50 lat mojego życia poświęciłem kształceniu młodych. Realizowałem polecenia 27 ministrów. Od 1972 r. oświata nękana jest najprzeróżniejszymi reformami. Były chwile grozy. W niektórych miastach likwidowano technika. Kraków, dzięki panu prezydentowi Jackowi Majchrowskiemu, na szczęście tego nie zrobił. W tym szale reformowania trzeba było się za każdym razem odnaleźć.
Jest Pan stawiany za wzór innym dyrektorom, nauczycielom. Jakimi cechami powinien odznaczać się dobry pedagog?
Odpowiem cytatem. W 1990 r. ks. prof. Józef Tischner zaprosił kilku nowo powołanych dyrektorów na spotkanie przy kawie. Rozpoczął je nietypowo. Powiedział nam wtedy m.in.: Ponosisz ogromną odpowiedzialność za właściwe kształtowanie młodego człowieka, za dobre przygotowanie go do życia dorosłego. Pamiętaj, każdy człowiek ma swoją godność, która jest podstawową wartością, i każdy ma prawo do obrony oraz wyrażania swoich opinii. Bądź tolerancyjny. Szkoła nauczycielem stoi. Twoje zadanie polega na tym, aby drzemiące w każdym pokłady mądrości pedagogicznej wydobyć”. Myślę, że to podstawowe zasady, którymi powinien cechować się dobry pedagog.
Zespół Szkół Łączności od wielu lat znajduje się w ścisłej czołówce najlepszych techników w Polsce. Możecie pochwalić się 100-procentową zdawalnością matury z matematyki na dobrym poziomie. Jaki jest przepis na sukces?
Sukces szkoły jest wypadkową kilku wektorów, którymi są: kadra umiejąca wytworzyć odpowiedni klimat, baza, jakość współpracy z przemysłem oraz wyższymi uczelniami. W ZSŁ pracuje duża grupa świetnych pedagogów o sporej wiedzy, mających znakomity kontakt z młodzieżą. Zdobywamy środki unijne pozwalające tworzyć nowoczesne pracownie specjalistyczne. Znakomicie układa się współpraca szkoły z uczelniami. Jak widać, na sukces placówki ma wpływ naprawdę wiele czynników.
Szkolnictwo zawodowe, przez lata zaniedbywane, nareszcie zaczyna wychodzić z cienia. Jakie Pana zdaniem są największe bolączki tej gałęzi edukacji?
Na pewno jest jeszcze wiele do zrobienia. Nauczyciele przedmiotów zawodowych powinni być lepiej wynagradzani. Z drugiej strony szkolnictwo pedagogiczne powinno lepiej przygotowywać ich do wykonywania zawodu nauczyciela. Bardzo ważne jest, by wśród kadry znajdowali się pracownicy firm, którzy znają zawód” od strony praktyki, a nie tylko teorii. Problemem do rozwiązania jest też izolacja szkoły zawodowej od przemysłu to koniecznie trzeba zmienić.
Autor: krystian